15 kwietnia 2023 r. uczestniczyłam w ślubie swojego siostrzeńca. W trakcie oczekiwania na wejście do sali weselnej, podszedł do mnie – jednej ze 180 gości – Ojciec Marek Krupa OFM. Ponieważ większość swego życia spędził i nadal spędza w Brazylii, jako misjonarz, chciał się dowiedzieć o panujące w Polsce zwyczaje weselne:

– Do której trwa wesele? zapyta O. Marek

– Często do rana- odpowiedziałam

– A Ty do której będziesz?

-Zwykle wychodzę wcześnie, ale tym razem dotrwam do północy, bo w trakcie wesela muszę wyjść do szkoły. Mamy przygotowane przedstawienie i chciałabym zapowiedzieć aktorów.

– Co wystawiacie? – z zainteresowaniem dopytał Kapłan

– „Tajemnica Eucharystii” na podstawie objawień Cataliny Rivas – odpowiedziałam z przejęciem

– BYŁEM JEJ PIERWSZYM SPOWIEDNIKIEM W ROZEZNAWANIU DUCHOWYCH SPRAW – odpowiedział z prostotą

– Bardzo proszę iść ze mną. To tuż obok restauracji, a Uczniowie bardzo się ucieszą. Wystarczy godzina- zachęcałam z zapałem.

– Pójdę! Powiedz kiedy… – odpowiedział zgodnie

Gdy zbliżała się 19.00 udaliśmy się do KLO na sale gimnastyczną.

Wchodząc z Ojcem Markiem w półmrok wygaszonej przed spektaklem sali dostrzegłam Olę Kotulę siedzącą tuż przy wejściu.

Przedstawiłam ich sobie:

– To nasza Catalina Rivas.

– Ojciec Marek był pierwszym spowiednikiem Cataliny- powiedziałam do Oli- w jej oczach dostrzegając wzruszenie.

Przed spektaklem krótko powitałam widzów i oddałam głos specjalnemu gościowi.

Ojciec Marek krupa opowiedział, że gdy był na misji w Cochabamba w Boliwii poznał Catalinę. Towarzyszył jej przez rok jako spowiednik w rozeznawaniu: czy jej powołaniem jest droga Medjugorie? Czy Miłosierdzia? Dziś już wiadomo, że oba skrzydła są rozwijane we wspólnotach, które współtworzyła.

Był jeszcze inny czas ich relacji. Ojciec Marek ciężko zachorował po ukąszeniu przez tropikalnego owada.

– Nie działały prawidłowo żadne zmysły poza słuchem. Leżałem przez długi czas sparaliżowany i bliski śmierci. Pamiętam jednak z tego okresu, że Catalina często przychodziła do szpitala, siadała przy moim łóżku i modliła się – dzielił się Ojciec Marek Krupa OFM.

Potem usiadł wśród widowni, aby obejrzeć spektakl, a po jego zakończeniu przywitał się z młodymi aktorami.

Ma to świadectwo ma jeszcze dalszą część. Wszystko działo się w sobotę przed Niedzielą Miłosierdzia.

W drodze powrotnej do sali weselnej Ojciec Marek pytał mnie: jak dostać się ze Skawiny do Łagiewnik? Czyj jadą jakieś pociągi? To od dawna moje ogromne pragnienie: być tam w tym dniu.

Obiecam, że sprawdzę i dam znać. Poprosiłam o pomoc bliską i pobożną niewiastę Julię, która ma zwyczaj wraz z mężem Jerzym pielgrzymować do Łagiewnik. Znajomi przekazali kontakt, a następnego dnia wzięli pod swoje skrzydła franciszkanina Ojca Marka. kapłan był na sumie odpustowej w Łagiewnikach uczestnicząc w koncelebrze i nieustannie modląc się i myśląc o wspólnocie z Brazylii.

Chwała Panu! Tylko w Jego mocy jest taka obfitość, która przekracza nasze pragnienia.

Elżbieta Drążek